Strona:Ibanez - Czterech Jeźdźców Apokalipsy 03.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

cie polega na tem, by wszyscy ludzie żyli na sposób pruski a najwyższym ideałem życia jest czysta obora i pełny żłób, że wolność i sprawiedliwość to tylko złudzenie rewolucyjnego romantyzmu Francuzów; że każdy czyn dokonany staje się świętym, skoro zatriumfuje; a prawo jest tylko równoznacznikiem siły. Ci intellektualiści z karabinem w ręku uważali się za rycerzy cywilizowanej Krucjaty. Pragnęli, by blondyn odniósł zwycięstwo nad brunetem, pragnęli ujarzmić wzgardzonego południowca i raz na zawsze władzę nad światem złożyć w ręce Germanów, tej „soli ziemi“, tej „arystokracji ludzkości“. Wszystko, co w historji miało jakąś wartość, było niemieckie. Starożytni grecy byli pochodzenia germańskiego; Niemcami również byli wielcy artyści włoskiego Odrodzenia. Ludzie Południa z właściwą ich pochodzeniu złośliwością sfałszowali historję.
I oto, wśród tych ambitnych marzeń, Krzyżowiec pangiermański dostawał kulą w łeb od wzgardzonego „latyńczyka“ i walił się do grobu z całą swoją pychą.
— Dobrze ci tam, gdzie jesteś, ty wojowniczy pedancie — myślał Desnoyers, przypominając sobie rozmowy ze swoim przyjacielem Rosjaninem.
Wielka szkoda, że nie znaleźli się tam wszyscy panowie profesorowie, którzy pozostali w uniwersytetach niemieckich; ci uczeni niezaprzeczalnie zręczni w przyswajaniu sobie zdobyczy intellektualnych przez prostą zmianę terminologji. Ci ludzie o bujnych brodach i złotych okularach, spokojne króliki laboratorjów i katedry, przygotowali obecną wojnę swemi so-