Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chytrostki bandytów, którzy pracowali, przebrani za urzędników kolejowych, kobiety, a nawet oficerów.
Tegoż właśnie dnia schwytano w pobliżu dworca zachodniego po zaciętym oporze całą grupę, a Bodenbach, z uwagi na wesele naznaczył pierwsze przesłuchanie ich na pół do siódmej. Od przebiegu tego przesłuchania zależnem było, czy będzie można odnaleźć wspólników łotrzyków.
Blady, wyczerpany we fraku z zielonym storczykiem w butonierce, zasiadł Bodenbach w biurze, a śledztwo rozpoczęto w obecności Leidlicha i protokolanta.
Radca czuł, że nie jest na wysokości zadania. Nie przemawiał do aresztowanych, jak zazwyczaj łagodnie i jowalnie, ale był zniecierpliwiony, twardy i nerwowy. Stawiając jedno pytanie po drugiem, by znaleźć punkty zaczepienia, spoglądał raz poraz na zegar ścienny, myśląc:
Jest siódma. Uczta weselna w pełnym toku. Słyszę wprost mlaskanie Szalaya i widzę bladą, przepojoną wstrętem twarz Elżbiety.