Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IIV
NOWY POMYSŁ KAROLA. ZNOWU CZAROWNICA.

Karol powrócił do domu. Opuścił cichy przytulny zckątek swych młodych kuzynek i znalazł się w niemiłym domu pani Makmisz. Spotkała go Betty mocno czemś przestraszona.
— Prędzej, predzej, Karolku, cioteczka dawno cię szuka; słyszysz, jak chodzi zniecierpłiwiona tam i spowrotem, otwiera okno; chodź prędzej.
Karol westchnął i pobrnął powoli z głową i oczyma opuszczonemi nadół, z postanowieniem jednak niezłomnem — za wszelką cenę powstrzymać się i nie tracić panowania nad sobą. Na górnych schodkach czekała nań pani Makmisz; oczy jej pałały gniewemi. Gdy jednak Karol podniósł głowę i ujrzała ślady jego łez, twarz jej zaświeciła się okrutnemi zadowoleniem; zamiast go bić czy też łagać, brutalnie tylko pchnęła go i zawołała:
— Śpiesz się! Dlaczego poruszasz się jak żółw? A;.. Nareszcze masz czerwone oczy! Nie powiesz już chyba teraz, żeś nie płakał.
Karol.