Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przyprowadziliście do mnie tego chłopca i chcecie wstąpić u mnie do pracy?
Betty.
Tak jest, proszę pana; proszę o przyjęcie bez wynagrodzenia, bezpłatne na próbę; przyprowadziłam jednocześnie państwu Karola Maklanga na tych samych warunkach.
Old-Nik.
Co? Bezpłatne? Prosiłem o zapłacenie za trzy miesiące zgóry. Gdzie są pieniądze? Proszę mi wpłacić należność!
Betty.
Pani Makmisz nic mi nie dała, proszę pana, poza malutkim węzełkiem z rzeczami Karola.
Old-Nik (oschle).
Nigdy nie przyjmuję uczniów bez opłaty zgóry. Idź sobie, mój mały; nie jesteś mi potrzebny.
Betty.
Pan nie chce przyjąć Karola?
Old-Nik.
Bez pieniędzy, nie.
Betty.
Dobrze. w takim razie pójdziemy z powrotem. Dobranoc panu.
Old-Nik (ożzwiony).
Nie, nie, to nie wy pójdziecie! Was zostawiam, jesteście mi potrzebni.
Betty.
Nie zgodzę się u pana bez Karola; proszę pana
Old-Nik.
Jakto? Przecie przyjąłem was bezpłatnie; Karol zaś powinien zapłacić!