Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z wałów. Pamiętna w dziejach naszych cnota równająca się dzielności spartańskiej dała się naówczas widzieć w młodzieńcu naszym Zgłobickim. Ten trzymając zatkniętą chorągiew na wałach, gdy mu nieprzyjaciel odciął rękę pałaszem, schwycił ją z ziemi drugą ręką, i niepierwej dał sobie wydrzeć, aż utracił i drugą. Z tej waleczności pokazuje się, z jaką zaciętością trwała bitwa, którą nakoniec późna noc przerwała. Czarniecki przejęty żalem z przyczyny straty najwaleczniejszych ludzi, w tak wielkim był smutku, iż przez czas długi utopiony w myślach nic do przytomnych nie mówił, i gdy mu pułkownikowie podali liczbę zabitych, jakoby z letargu ocucony: „Tak się to dzieje (rzekł z czułością), na wojnie nie rodzą się ludzie“[1].

Z tem wszystkiem ta niepomyślność rozjątrzyła tylko serce, a nie przełamała stałego umysłu w przedsięwzięciu swojem. Nazajutrz Czarniecki jakoby nic nie zważając na stratę, nakazał nowy atak, ale widząc przerzedzone pułki nasze, i mniej ochoty w wojsku, postanowił nakoniec głodem przymusić buntowników aby się poddali. Żalił się on na to, iż ten sposób dobywania miasta mocno go upokarzał, będąc przymuszonym przypisać zwycięstwo niedostatkowi nieprzyjaciela, nie zaś męstwu swoich; ale czyli w samej rzeczy to zdanie było skutkiem żywości jego, która przenosiła waleczność nad inne przymioty dobrego wodza, czyli że sam historyk tak myśląc chciał ztąd szukać pochwały dla Czarnieckiego, trudno nie przyznać, aby taki sposób myślenia nie był godzien nagany. Nie jest to chwałą dla wodza, gdy z powodów chlubnej waleczności wystawia na rzeź swoich, i siebie na niebezpieczeństwo, mogąc innemi sposobami pokonać nieprzyjaciela. Kazał więc Czarniecki otoczyć miasto, i zabroniwszy zewsząd żywności, znaczną część domów obrócił w perzynę bombami. Naówczas dopiero oblężeńcy przymuszeni głodem, wysłali do obozu popów, aby podpisali poddanie miasta z zabezpieczeniem dla siebie życia i majątku; ale Czarniecki przyjąć nie chciał żadnego warunku, twierdząc, iż się

  1. Kochowski Climactere III, na karcie 145.