Strona:Historya Stefana na Czarncy Czarnieckiego.pdf/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

większej nierównie liczby, oprócz harmat i dobrego opatrzenia we wszystko, w obronie miejsca i ślepem posłuszeństwie ludu, pokładał pewną nadzieję wygranej.
Wodzowie nasi ustawili swe wojsko dawnym sposobem, śrzodek trzywał hetman, Czarniecki przywodził prawe skrzydło, a lewe Pac oboźny litewski. Jazda nasza zaczęła bitwę za daniem znaku, z wielką walecznością nacierając na obóz nieprzyjacielski. Z tem wszystkiem gęsty ogień z harmat których było czterdzieści, nietylko mięszał nacierających, ale nawet zwracał, tak dalece iż trzeba było podciągnąć śrzodek wojska pod skrzydła, zostawując nieprzyjacielowi próżne miejsce do strzelania. To rozrządzenie ocaliło naszych; ponieważ częścią dym osiadający, częścią mgła gruba zasłaniała widok puszkarzom, iż nie mogli kierować działami według potrzeby. A gdy huk harmat ustawać nieco zaczął, i nieprzyjaciel widząc naszych iż nie nacierali, poczytał to za trwogę. Władysław Chalecki i Kmicic z siedmią pułkami litewskimi rzucili się obławą na nieprzyjaciela, a wodzowie nasi wstrzymując póty wojsko, pókiby nieprzyjaciel nie uwiódł się żywością i nie wyprowadził całego wojska z obozu, jak tylko postrzegli iż Dołhoruki przyzwał wszystkie siły, natychmiast rzucając się z obóch stron tak blisko się podsunęli, iż pałaszem koń na konia nacierając, krwawą rozpoczęli bitwę. Nie długo opierał się naszym pierwszy szereg nieprzyjacielskiej jazdy; zmięszany, gdy chce ustąpić miejsca piechocie swojej, aby zasłoniona, nie była nieczynną, zmięszał oraz sobą i inne szeregi, tak dalece, iż zamiast schronienia się za piechotę, pierzchać wszyscy zaczęli na stronę. Na ten czas jazda litewska idąc w pogoń za uciekającymi, nagnała ich w błotniste miejsca, gdzie lgnąc z końmi, i bronić się nie mogąc, ponieśli wielką klęskę.
Z tem wszystkiem, nieprzyjaciel chociaż postradał jazdy, żwawo się jednak stawił piechotą i gęstym ogniem z harmat; ale nasi zagrzani pomyślnością, z większą jeszcze odwagą nacierać zaczęli na obóz. Czarniecki według zwyczaju swego, mając na sobie rysie, aby w tym stroju widziany był od całego wojska, dodawał przykładem swoim serca, a przybiegłszy do pułku królewskiego