Strona:Hipolit Cegielski - Życie i zasługi doktora Karola Marcinkowskiego.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ręce przez lat 10 były stawiały. Bolał — i już boleści téj nie przebolał!

Od dni Lutowych do dni Listopadowych widzimy już tylko niknące zwolna jego życie. Nadwerężone od lat młodzieńczych zdrowie jego wytrzymywało częste i ciężkie próby nietylko pracy, trudów, bezsenności, niewygód, gwałtownych i wielomilowych wycieczek konnych, wpływów powietrza, ale nadto kilkakrotnych ataków chorób różnych, którym się z nadludzką prawie opierał energią. Kilka lat po powrocie z emigracyi popadł w niebezpieczną chorobę przez zakłucie palca przy sekcyi jednego ze swych przyjaciół. W roku 1842 tak dalece zapadł na słabość płucową i ogólne osłabienie organizmu, że ulegając proźbom przyjaciół, ustąpić musiał na czas niejaki na wieś, a potém używać wód Reinerzkich i kąpieli Warmbrunskich. Podniesione wypoczynkiem i kuracyą siły starczyły mu wśród trudów, niewygód i poświęcenia bez granic, jeszcze przez lat cztery, aż dopiero publiczne przesilenie r. 1846 sprowadziło stanowcze i w życiu jego przesilenie. Wsparty na kiju i ramionach obcych, wspinał się jeszcze ostatkami sił na piętra i poddasza chorych, on, który wówczas ze wszystkich pewno już był najchorszym; a kiedy go już ostatnie opuszczały siły, wywieść się kazał do Dąbrówki, wsi jednego z przyjaciół swoich, gdzie po krótkich ale dotkliwych cierpieniach, skonał na rękach tegoż przyjaciela Łakomickiego i drugiego hr. Macieja Mielżyńskiego, którego ogólnym zrobił spadkobiercą i testamentu exekutorem. Było to dnia 7 Listopada roku 1846.

Pocóż się mam silić na skreślenie wrażenia i żałoby, jakie sprawiła wiadomość o śmierci jego? Ujrzano naraz okropną, niczém niezapełnioną próżnią, a serca wszyst-