Strona:Henryka Łazowertówna - Imiona świata.djvu/9

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

IMIONA ŚWIATA

Kiedy miałam szesnaście lat,
myślałam, że świat jest duży,
ale go można ująć i słowem powtórzyć,
i z człowiekiem zrymować, i w wierszu uwięzić,
jak słowika — i falę — i księżyc.

A potem niby drzewo szumiący się rozrósł
i korzenie w me ciało zapuścił:
każdy ranek mnie wołał jak daleka podróż,
w każdy dzień łza się wplotła — lub uśmiech.

Granatowo i srebrnie śpiewały wieczory
i w jaśminach moje serce biło —
oczy w oczach się topiły, jak gwiazdy w jeziorach,
gdy odgadłam twe imię: MIŁOŚĆ.

Starło się pierwsze imię, jak słowa pisane na piasku,
a przed drugiem, które było: PUSTKA, zamknęłam strwożone oczy.
Noc była koło mnie i we mnie, nade mną czas się przetoczył,
— aż znów świt nabrzmiał wołaniem, nowego jutra zwiastun.

To wtedy, gdy na Radzymińskiej ulicy witały mnie chude dzieci
z nogami skrzywionemi przez nędzę, z twarzami, które rzeźbił głód,