Strona:Henryka Łazowertówna - Imiona świata.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

SPOTKANIE

Zagubiona w podróży jak w bajce,
w młodość własną zapatrzona jak w lustro,
nie wiedziałam, że cię właśnie tam znajdę,
nieznajoma, dziwaczna Francuzko...

Gdy dzień każdy wiódł w radość jak ścieżka,
każde „jutro“ nabrzmiewało pokusą,
jakże mogłam przeczuć, że tam mieszkasz,
w małem mieście Lamartina i Russa?

Że w tem mieście — pogodnem, czyściutkiem —
gdzie ze wszystkich stron pachnie rezeda,
chodzisz sobie taka sama jedna,
z parasolem — ze swym kaszlem — ze smutkiem?

O rozmowo naiwnie liryczna!
(W kawiarence: ja — przy winie, ty — przy mleku...)
Oświadczyłaś, że ranek jest śliczny
i spytałaś, czy jestem zdaleka.

Powiedziałaś, że w tem mieście jest jezioro,
„bardzo piękne — piękniejsze niż Leman“,
stary kościół — i zabytków sporo —
i już więcej nic ładnego niema...