Strona:Henryka Łazowertówna - Imiona świata.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ODJAZD

Za oknami — magnolje i pinje.
Pod oknami — winorośl i róże.
Z okien widać słońce olbrzymie
jak za Alpy rudą głowę nurza.

Niebo sine glicynje całuje,
głaszcze palce zielone kasztanom...
Koło ścieżki — zadumane tuje.
Koło drogi — dobrotliwe platany.

Biała willa, „Odpoczynkiem“ zwana,
jasnym myślom i uśmiechom sprzyja...
— Tu zaczęła się któregoś rana
ta z drzewami zielona przyjaźń.

Tu przez serce przesiała się radość,
jak promienie słońca przez pryzmat...
Tu w gorących ramionach śniadych
utuliła mnie słodka obczyzna  —  —

Ale przyjdzie taka chwila jedna,
że stąd będę siwym rankiem odjeżdżać...
Wyjdą drzewa znajome mnie żegnać
i zobaczą... że mi wcale nie żal!