Strona:Henryk Zieliński - Polacy i polskość ziemi złotowskiej.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przecież może on być uważany jedynie za wytyczną dla pierwszego, ale nie za bezpośrednio obowiązującą normę dla drugiej... o tym zresztą, by z art. 113 można było wywodzić jakiekolwiek prawa subiektywne, mowy być nie może...“; zaś dr Giese z Frankfurtu uznał, że art. 113 jest „tylko programem, który najpierw przez ustawodawstwo musi być wykonany, by znalazł praktyczne zastosowanie...“, zresztą, ponieważ wspomniany artykuł mówi jedynie o „obcojęzycznych“ a nie o „obconarodowych“ („fremdnationale“), nie korzystają z dobrodziejstw art. 113 takie mniejszości narodowe, które posługują się językiem niemieckim, jak Mazurzy, Kaszubi, Wendowie i Polacy[1].
Od takiej interpretacji teoretycznej niedaleko już było do zużytkowania jej w życiu. W orzeczeniu sądowym z 12 grudnia 1930 r. w sprawie skargi polskiej o niezatwierdzenie Polskiego Towarzystwa Szkolnego na Dolnym Śląsku czytamy m. in. z powołaniem się na wspomnianych już uczonych niemieckich, że „...nie tworzy ten artykuł (sc. 113) nadającej się do bezpośredniego zastosowania normy prawnej, lecz stanowi tylko wskazówkę dla ustawodawstwa...“[2]. Tak więc w ciągu 10 lat jedyna konstytucyjna podstawa ochrony prawnej mniejszości jeszcze przez ten sam ustrój została praktycznie zniweczona. Dodajmy do tego tajne rozporządzenia, skutecznie zastępujące prawa wyjątkowe, jak np. zarządzenie nadprezydenta prowincji Górny Śląsk z 9 kwietnia 1925 r., wydane „w celu przeszkodzenia przechodzeniu gruntów miejskich w ręce polskie“, lub inne tajne rozporządzenia nadprezydenta prowincji brandenburskiej i Pogranicza z 17 listopada 1934 r. o odbieraniu koncesji restauracyjno­‑alkoholowych Polakom[3] — a wtedy proces przenikania za-

  1. J. Skala: „Die nationalen Minderheiten...“, str. 14—15.
  2. Kw. nr 1/31 r., str. 9.
  3. Arch. w Pile.