Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/99

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   91   —

dzenia nie zmienią się całkowicie, nie padną i nie będą uznane za tak idiotyczne i zbrodnicze, jak są dziś uznane naprzykład tortury? Kto może odgadnąć, jakie prądy powstaną w tem wielkiem morzu, którem jest ludzkość? Człowiek, któryby powiedział, naprzykład za czasów Cycerona, że gospodarstwo społeczne może się obejść bez niewolnictwa, poczytany byłby za waryata — a jednak dziś niema niewolnictwa. I w stosunkach politycznych może zajść coś podobnego. Dzisiejsze stosunki przemocy mogą się zmienić w dobrowolne i swobodne unie. Wówczas dzisiejsi ciemięzcy może sami powiedzą nam: urządźcie się jak chcecie. W obecnej chwili wydaje się to marzeniem całkiem naiwnem, ale przyszłość nosi w swem łonie takie niespodzianki, o jakich nie śniło się, nie tylko politykom, ale i filozofom. Nie wiem czy tak będzie, ale ty nie wiesz, czy tak nie będzie. A wobec tego widzę potrzebę żelaznej pracy, natomiast zaś nie widzę potrzeby zarzekania się i wyrzekania żadnych ideałów — i powiem ci więcej — że Polak, który na dnie duszy nie nosi ideału niepodległości, jest poniekąd odstępcą — i nie rozumiem, dlaczego nie wyrzeka się wszystkiego.
— Napisz to wierszem i po łacinie — odpo-