Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   85   —

ryi, po którym nastąpi wyczerpanie i prostracya. Ja dawno żyję na świecie i nieraz już podobne zjawiska widziałem... Tak jest! To jest głupia i zła rewolucya.
Gdyby Świdwicki usłyszał był od jakiego zapaleńca, że to jest mądra i zbawienna rewolucya, byłby niezawodnie zdania starego redaktora, ale ponieważ lekceważył dziennikarzy wogóle, a w szczególności gniewało go to, że staruszek uchodzi w pewnych kołach za powagę polityczną, więc zaczął się natychmiast sprzeczać.
— Tylko bezdenna naiwność konserwatystów — rzekł — może się zdobyć na to, by żądać od rewolucyi rozumu i dobroci. Jest to to samo, co żądać naprzykład od pożaru, żeby był łagodny i rozsądny. Wszelka rewolucya jest dzieckiem namiętności — nie rozumu, — i gniewu — nie zaś miłości. Zadaniem jej jest rozsadzić starą formę głupoty i zła, a wtłoczyć przemocą życie w nową.
— A tę nową, jak pan sobie u nas wyobrażasz?
— Oczywiście, że także jako głupotę i zło, ale nowe. Na takich przemianach polega nasza historya, a nawet dzieje ludzkości wogóle...