Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 02.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   44   —

popsuło mu humor tak dalece, iż znów począł zapytywać sam siebie w duszy, czy »taki osioł«, który trzech słów nie umie napisać, ma prawo sięgać po tak nadzwyczajną i pod każdym względem doskonałą istotę jak »Ona«. – Pocieszył go jednak Groński, tłómacząc mu, iż list dlatego się nie udał, że od początku był projektem chybionym, a w takim wypadku nikt nic nie potrafi. Potem zwrócił także jego uwagę na inną okoliczność, mianowicie, że ze słów pani Otockiej i z jej rady, by rozmowa z panną Anney poprzedziła rozmowę z matką, można wyciągnąć ten wniosek, iż tam wszystko jest już widocznie na wybuch przygotowane i wszelkie środki, zapobiegające pęknięciu serca — przedsięwzięte. Władysławowi wróciła natychmiast wesołość i począł się śmiać jak dziecko, a następnie posłał znów trzem paniom całe pęki najwspanialszych róż, na jakie mogła się zdobyć Warszawa.
A dalszy ciąg dnia był jeszcze pomyślniejszy, gdyż nadeszły dowody wdzięczności. Przyniosła je po wyjściu Grońskiego panna Polcia w formie małego i wonnego listu, w którym były wypisane ręką jasnowłosego bóstwa następne słowa: »Dziękujemy za śliczne róże i do pręd-