Strona:Henryk Sienkiewicz-Ogniem i mieczem (1901) t.2.djvu/238

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

widząc kraśną linię dragonów Wołodyjowskiego, posuwającą się truchtem ku grobli.
Za nimi ruszyło po kilkanaście ochotnika z pod każdej chorągwi. Poszli między innymi: rudy Wierszuł, Kuszel, Poniatowski, dwóch Karwiczów, a z pod husarskiego znaku pan Longinus Podbipięta.
Odległość między dwoma oddziałami zaczęła się zmniejszać gwałtownie.
— Pięknych rzeczy będziesz waść świadkiem — rzekł Skrzetuski do pana Zagłoby. — Uważ szczególniej Wołodyjowskiego i Podbipiętę. Wielcy to rycerze. Dojrzysz ich waść?
— Dojrzę.
— To patrz, sam się rozłakomisz.