Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Grothusa — i myślę, że potrafię ich protekcyę dla sieroty pozyskać, co gdy się stanie, rozpytam o chorągiew Zbierzchowskiego i prosto do syna ruszę — gdzie też i jegomościnego Jacka zobaczę. Co?
Dla Boga! — zawołał ksiądz Woynowski — to jest arcy przednia myśl. I ja z wami! i ja z wami!... do Jacka!... A co do panny Sienińskiej — jużci! Siła Sobiescy Sienińskim powinni! Będzie jej w Krakowie bezpiecznie — i bliżej... Bo i Jacek — jestem pewien — nie zapomniał... A po wojnie co Bóg da, to będzie... Dadzą mi tu zastępcę z Radomia do parafii — a ja z wami!...
— Wszyscy razem! — huknęli z radością Bukojemscy — do Krakowa!
— I na pole chwały! — zakończył ksiądz.