Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

rzał pan Cypryanowicz, że oczy młodego ekonoma zaiskrzyły się jak wilcze.
— Cóż o tem wiesz? — zapytał z ciekawością.
— Wiem, że on nietylko dla hardości mojej mnie wydalił, ale i dlatego, żem patrzył i słuchał pilnie, co ludzie w domu mówią... Odszedłem, bom musiał, ale do Bełczączki niezbyt daleko i w razie czego...
Tu umilkł — i na drodze słychać było tylko szum sosen, poruszanych nocnym powiewem.