Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Za co i dlaczego ty masz być jeszcze szczęśliwy? — pytało go sumienie.
I dałby w tej chwili nie wiedzieć co, żeby choć pani Winnicka wróciła do izby i żeby nie potrzebował zostawać sam na sam z temi myślami. Ale pani Winnicka zajęta była robotą gdzieś tam na drugim końcu domu, a w tej izbie tylko zegar powtarzał: tik-tak! tik-tak! — i sumienie pytało:
— Za co cię Bóg ma nagradzać?
Czuł zaś pan Pągowski, że teraz, jeśli go ta dziewczyna, podobna razem do kwiatu i do anioła, ominie — to już w życiu jego uczyni się zmierzch, trwający aż do tej godziny, w której nastanie noc śmierci...
A wtem drzwi otworzyły się nagle i weszła panna Sienińska, blada, ze łzami w oczach, a za nią ksiądz.
— Płaczesz? — zapytał chrapliwym, zduszonym głosem pan Pągowski.
— To z wdzięczności, opiekunie! — zawołała, wyciągając ku niemu ręce.
I przypadła do jego kolan.