Strona:Henryk Sienkiewicz-Na polu chwały 1906.pdf/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

znów ziemie ruskie — i zapowiadał pewną wojnę. Twierdził, że przymierze z cesarzem stanie niezawodnie i że nawet stronnicy francuscy nie wystąpią przeciw niemu otwarcie, ponieważ i sam dwór francuski, choć generaliter cesarstwu nieprzyjazny, rozumie jednak niebezpieczeństwo, w jakiem się Rzeczpospolita znajduje. Czy Turcy rzucą się naprzód na Kraków, czy na Wiedeń, tego nie umiał książę Michał powiedzieć, wiadomem mu natomiast było, że nieprzyjaciel pod Adryanopolem „arma virosque parat“ i że, prócz tych, którzy już są przy Tekelim, pod Koszycami, ba, w całych Węgrzech, ściąga tysiącami lud z Rumelii, z Azyi, aż hen, z nad Eufratu i Tygru — a także z Afryki, od brzegów Czerwonego morza aż po wały niezmierzonego Oceanu. Słuchała tego szlachta chciwie: starsi, którzy wiedzieli, jak olbrzymia jest potęga pogańska — z troską w obliczach, młodsi — z ogniem w oczach i zmarszczonemi brwiami. Przeważała jednak otucha i zapał, świeża była bowiem pamięć Chocimia, pod którym tenże sam miłościwie dziś panujący król, a wówczas hetman, na czele mniejszych sił polskich obległ większe tureckie i rozniósł je na szablach i kopytach. Pocieszano się myślą, że w Turkach, którzy z niepohamowaną odwagą rzucali się na wszelkie wojska innych narodów, mdlało jednak serce, gdy w czystem polu przyszło im stanąć oko w oko strasznej jeździe „Lechistanu“. Jeszcze większą otuchę i jeszcze większy zapał wzbudziło kazanie księdza Woynowskiego. Obawiał się trochę pan Pągowski, że może w tem kazaniu będą jakieś wytykania grzechów i jakoweś przygany, któreby mógł do siebie i do swego postępowania z Taczewskim stosować, ale nie było tego nic. Całą duszę i serce księdza porwała wojna i posłannictwo Rzeczypospolitej. „Ciebie (mówił) Chrystus między wszystkimi narodami wy-