Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/50

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chwilę tak!... chwilę!
I nagle powieki jej zrosiły się obficie, lecz poczęła przykładać raz po raz palce do ust, na znak Swirskiemu, by nic nie mówił i jej pozwolił pozostać w milczeniu.
On zaś wzruszył się, gdyż zawsze na widok łez kobiecych miękł jak wosk. Ufność, jaką mu okazała, ujęła go i napełniła mu serce tkliwem uczuciem. Zrozumiał też, że chwila stanowcza nadeszła, więc otoczywszy ją ramieniem, rzekł:
— Zostań pani przy mnie na zawsze, daj mi do siebie prawo.
Pani Elzenowa nie odpowiedziała, tylko z oczu płynęły jej ciągle łzy duże a ciche.
— Bądź moją — powtórzył Swirski.
Wówczas zarzuciła mu rękę na drugie ramię i przygarnęła się do niego, jak dziecko przygarnia się do matki.
A Swirski, pochyliwszy się, ucałował