Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/48

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

raz nie zauważyła wprawdzie ruchu młodszego Kładzkiego, ale spostrzegłszy jego niedbały i niemal cyniczny uśmiech, z jakim odpowiadał stryjowi była pewną, że mówi o niej. I w sercu uczuła wzgardę dla całego tego towarzystwa, z wyjątkiem Swirskiego i Kresowicza, którego podejrzewała, że przy całej swej nienawiści socyalnej do kobiet jej sfery, kocha się w niej. Ale niemal do ataku nerwowego doprowadził ją tego wieczora Wiadrowski, zdawało się bowiem, iż uwziął się, by za to, co zjadł i wypił, zatruć jej każdą łyżeczkę kawy i każdą chwilę. Mówił ogólnie i niby przedmiotowo o kobietach, nie przekraczając granic przyzwoitości, a jednak na dnie jego słów był nietylko cynizm, ale i pełno aluzyi do charakteru pani Elzen i jej położenia towarzyskiego, wprost obraźliwych i niezmiernie dla niej przykrych, zwłaszcza wo-