Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oprzeć na pracy czarnych — trzeba więc tych czarnych oszczędzać. Między oficerami niemieckimi znajdzie się zapewne wielu ludzi niedorastających Wissmana, nieożywionych duchem filantropii, bezwzględnych w postępowaniu i nieumiejących zrozumieć, że od czarnego człowieka nie można tyle wymagać, ile od Europejczyka. Ponieważ krajem rządzą wojskowi, zatem ludzie skłonni do tuzania, więc też i tuzają murzynów, czasem bez koniecznej potrzeby, czasem nadto, ale zawsze tylko w razie oporu. Natomiast niewolnictwo zostało zniesione i handel ludzi jest ścigany z energią, większą nawet, niż w Zanzibarze, zostającym pod protektoratem angielskim. Pierwszy lepszy Arab nie może już przebiegać kraju na czele oddziału krwawych drapichrustów, palić, rabować, uprowadzać dzieci i kobiet w niewolę. A przecież dawniej był to normalny stan kraju i żaden murzyn nie wiedział, kiedy nadejdzie jego dzień i godzina. Ustały również wojny rozmaitych małych narodzików, które w dawniejszych czasach wytępiały się wzajemnie do szczętu. Gdy jaki dzikszy szczep, jak naprzykład Massai, napadnie sąsiadów, wnet z nad brzegów wyrusza ekspedycya dla skarcenia rozboju. Bezpieczeństwo w kraju dla osób i wła-