Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/148

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ne czapki na głowie. Podczas gdy kult ognia został wytępiony we właściwej Persyi przez mahometanizm, oni, schroniwszy się do Indyj, przechowują go dotąd w pierwotnej czystości. Stanowią oni iteligencyę indyjską; wielu z nich trudni się medycyną lub prawem. Dawano mi o nich bardzo sprzeczne wiadomości, podczas bowiem, gdy jedni zapewniali mnie, że Parsi są nauczciwszymi między Indyanami — drudzy uważali ich za największych oszustów. Ponieważ nie zetknąłem się z nimi wcale, nie umiem między temi dwoma opiniami rozstrzygnąć.
Najliczniejsi są Indyanie Banyana. Wyznają oni brahmanizm, budaizm a po części i mahometanizm, co ułatwiło ich stosunki z Arabami i dozwoliło im zająć wybitne stanowisko na wyspie, jeszcze zanim o protektorat nad nią poczęli się spierać Anglicy i Niemcy. Są oni wszystkiem w Zanzibarze: celnikami, urzędnikami, kupcami na wielką skalę i detalicznymi; rzemiosła są w ich ręku, bankierstwo również, lichwa przedewszystkiem. Dzięki opieszałości arabskiej, zagarnęli całe bogactwo kraju. Arabowie z Maskatu, podbiwszy Zanzibar, podzielili między siebie ziemię murzynów i wytworzyli większą własność ziemską; Indyanie Banyana obdłużyli ją — i teraz —