Strona:Henryk Sienkiewicz-Listy z Afryki.djvu/022

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale — słońce nie wschodzi. Statek mknie bliżej sycylijskiego brzegu, tak szybko, jakby się przekradał. I istotnie, niegdyś przekradano się ze strachem przez te wody, bo to tu przecie była siedziba Scylli i Charybdy:

„Dalej są dwie opoki: jednej szczyt się jeży
„Aż w niebiosa, a na nim gruby obłok leży,
„Co nie znika ni latem, ni czasu jesieni;
„I ten szczyt się nie złoci od słońca promnieni.
..................
„We środku ma jaskinię; otwór jej zwrócony
„Ku ciemnościom Erebu — więc ową jaskinię
„Okęt twój, Odysseju, niechaj tak ominie,
„By z pomostu w ten otwór żadna nie doniosła
„Strzała, ciśniona ręką łucznika z rzemiosła.
„W tej jamie Skilla siedzi: słychać ją zdaleka,
„Skomli jakby miot szczeniąt, jak złaja psów szczeka...
„Okropna to poczwara i nikt jej widoku
„Nie zniesie: sam Bóg nawet nie dotrzyma kroku.
„Łap dwanaście szkaradnych jest u tej bestyi,
„I sześć szyj wyciągniętych, a na każdej szyi
„Łeb sprosny; w paszczy zębów trzy rzędy, a przytem
„Gęstych i chropocących z przeraźliwym zgrzytem.
„Zwykle na dnie pieczary leży tułów spory
„A łby tylko wystawia z głębi onej nory
„I łapczywie czatując, w paszcze swoje chwyta
„Delfina, psa i wszystko, co ma Amfitryta
„W swojem państwie podwodnem — wszystko, co się zdarzy...
..................
„Blisko od niej zobaczysz drugą taką skałę,
„Lecz niższą, bo przerzucisz przez nią każdą strzałę.