Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

których stał Wilk, czyniły ją dlań może boleśniejszą, niż dwie poprzednie. W praktyce życia szła za nią utrata wiary w ludzi, miłości do ludzi i nadziei, żeby kiedyś było lepiej, niż jest.
Wilk przesiedział bezsenny całą noc.
Ważyły się jego losy w samotnych godzinach bólu i rozmysłu. Godziny takie stanowią przełom w życiu. Ranek miał okazać, czy Wilk wyjdzie z walki niedołęgą, czy zahartuje się jeszcze w ogniu.
Tymczasem gwiazdy pobladły. Z mgły i szarych barw półświtu kształty zaczęły występować coraz wyraźniej.
Dniało.
Światło w izbie, gdzie siedział Wilk, zagasło, skrzypnęły drzwi — Wilk wyszedł i pobudziwszy parobków, ruszył z niemi do roboty.
To był dobry znak.
Gdy wreszcie rozwidniło się zupełnie, jedno spojrzenie na twarz Wilka przekonywało, że był uratowany.
Twarz jego była dość blada (nie spał całą noc), ale spokojna lubo poważna. Może było w niej nawet coś ostrego. Je-