Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wiązek wystąpić jaknajprędzej z prośbą o jej rękę. Niknie wszelka gorycz, gotowem wszystkim wszystko zapomnieć, jeśli ona mnie wysłucha. A mam wszelką pewność! Może dziś lub jutro rozstrzygną się losy moje.”
Jakoż nie potrzebował długo czekać. W kilka dni po owym liście, wyszedłszy na oglądanie nowej jakiejś szkody, spotkał państwa Chłodno na spacerze. Oboje rodzice szli piechotą z nauczycielką i Bogunią, panna Lucy zaś konno harcowała po polach i drogach, na jakie pół wiorsty przed rodzicami. Spostrzegłszy Wilka, podniosła szpicrutę do kapelusza na znak powitania. Ręka jej spadła po amazonce, szukając dłoni Wilka.
— Ach, jak to dobrze, że pana spotykam; pójdziemy cokolwiek naprzód — pokaże mi pan swoje królestwo: bonjour! bonjour!
Królestwo Wilka istotnie ślicznie wyglądało w ulewie promieni słonecznych, a i on także nigdy nie czuł się więcej królem.