Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gniłej atmosferze paryskiej stracił poczucie zła i dobra. Dla niego było to wszystko jedno. Przy gwałtownych wrodzonych namiętnościach czyniło to z niego jedno z najniebezpieczniejszych w świecie indywiduów, tembardziej, że z natury był człowiekiem czynu, nie refleksyi.
Z takim to człowiekiem zwarł się na śmierć i życie Mirza. Byłem prawie pewnym z początku, że w tej walce padnie, ale przekonywałem się coraz dotykalniej, że i Mirza był to ptak również niebezpieczny. Napozór jednak panowała aż dotąd między niemi najlepsza zgoda. Bili się z prusakami dotychczas z powodzeniem, i trzeba wyznać, że do tego powodzenia przyczyniał się także niemało Mirza, który pod każdym względem przewyższał Simona.
Nakoniec jednak, po miesiącu owej gry w ślepą babkę po lasach z niemcami, położenie nasze stało się rozpaczliwem. Ruchome kolumny otaczały nas ze wszystkich stron, wymykać się z oddziałem, liczącym pięciuset ludzi, było dłużej niepodobna, również jak i znaleźć dla niego