Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To moja rzecz.
— Mówię to panu z doświadczenia?
— Z jakiego doświadczenia?
— Pan jesteś młody człowiek...
— Tem lepiej dla mnie.
— A chcesz być mądrym za wszystkich. Trzeba się było starszych poradzić.
— Toż zawiadamiam panów.
— E! żyliśmy dotąd spokojnie, choć i czytelni nie bywało.
— A! to pan nie przeszkadzaj, kiedy pomagać nie chcesz.
Urzędnik oderwał na chwilę oczy od kart (bo grał) i, zmierzywszy Wilka od stóp do głów, rzekł:
— Nie rozumiem, skąd się bierze w młodzieży dzisiejszej... Ej! pik zwyczajne!
— Wist! — odrzekł proboszcz. — Byle jakich zaraźliwości w tych książkach nie było!
— Wychodź pan. Ja tam wolę preferansa.
— A ja będę czytać — wołała panna kasyerówna. — Panie Wilk, jakie to książki będą? Ja lubię wzruszające — O!