Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/277

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przypomniałem sobie, jak mój ojciec rzekł do mnie, kiedym miał mieć pojedynek z Selimem:
— A to już bij, synku, aż się wszyscy dyabli będą śmieli.
Więc odpowiedziałem podobnie Mirzie:
— Tak, będziemy bili, Selimie, aż będzie w piekle słychać.
Potem uściskaliśmy się, a potem zaczęli sprzeczać. Ja chciałem zostać w Paryżu i bić się pod jego murami, Selim pragnął wydostać się z murów i zaciągnąć się do wolnych strzelców.
— Tu hołota mieszczańska zmykać będzie.
Potem zaczął mi opowiadać o La Rochenoirze i zaręczał, że pod jego komendą znajdziemy, czego szukamy.
— On mnie nie cierpi — rzekł — ale to szczególniejszy człowiek. Nigdy nie spotkałem podobnego charakteru. Dałbym głowę za niego.
Czytelnicy wiedzą już, że napróżno wypytywałem się Selima o bliższe szczegóły pojedynku z La Rochenoirem. Domyślałem się, że on to był tym markizem,