Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czytać będzie właśnie dlatego, że dasz jej tytuł francuski.
— A ja myślę: poniekąd ma racyę. Tytuł dla powieści, to toż samo, co nazwisko dla człowieka. Tenże sam mój przyjaciel ma wiele dowcipu i doświadczenia — to on mnie nauczył, że nazwisko ma tyle znaczenia dla człowieka. Ja bo przez jakiś czas wahałem się w sądzie i o tej kwestyi i o wielu innych.
— Trzeba mieć punkt wyjścia — rzekł mi. — Czy ty, Worszyłło, masz punkt wyjścia?
— Co powiadasz?
— Nie pytaj nigdy w ten sposób: „Co powiadasz?“ Ma to w sobie coś ze złego tonu. Zauważyłeś, że ludzie złego tonu powtarzają często wyraz: „powiada, powiada, pada“.
— Zauważyłem.
— Przepraszam, że ja ci mówię takie rzeczy, ale wprowadziłem cię do p. X., do naszego sławnego W., do hr. M., słowem, w najlepsze nasze towarzystwa, do których chciawszy wejść, trzeba się naginać koniecznie.
— Ale o co mnie pytałeś?