Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/718

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 714 —

przy podziale łupów, w jej lokalu, Morski-Miller.
Należało wyjaśnić jeszcze, w jaki sposób ten list znalazł się na piersiach Homicza.
Objaśnił to on sam w paru słowach.
Opowiedział, jak kiedyś, na drugi dzień po przybyciu do New Yorku, w noc pierwszego poznajomienia się i hulatyki z Morskim, stał się przypadkowym posiadaczem miniatury. Nosił ją przy sobie dla tego, że rysy postaci kobiecej przypominały mu pannę Ślaską (tu zarumienił się gorąco), a nawet przypuszcza teraz, iż był to zapewne wizerunek matki Jadwigi, który w jakiś sposób po skazaniu p. Ślaskiego wpadł w ręce Millera-Morskiego.... Ten zrobił za jej ramką schowanie dla najważniejszego w swem życiu dokumentu.
Wyjaśnienie było wystarczające; wywołało ono zresztą podziw głęboki.
Szczepan zbliżył się teraz do Jadwigi.
— Oto jedno.... dowód niewinności ojca pani — i złożył u jej stóp papier, znaleziony za okładką miniatury, a ona objęła jego postać wzrokiem miłości i wdzięczności pełnym.
— Ale to nie wszystko... — dodał po chwili.
Znów oczekiwano, co będzie dalej, a on namyślał się, jak wypowiedzieć rzecz, ażeby oszczędzić jej wzruszeń i wstrząśnienia.