Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/717

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 713 —

czuła znów ból nagły na myśl o strzaskanej na piersiach Homicza miniaturze kobiety.
— Dowód niewinności ojca panny Ślaskiej mam tutaj w ręku.
I potrząsał w górze jednym z papierów.
— Nosiłem go przez lat cztery na piersi, nie wiedząc o tem.... Wydobył go dziś na jaw cios sztyletu, który o mało co, przed chwilą, nie pozbawił mnie życia.... strzaskał on miniaturę, po za ramką której był ukryty ten papier. A brzmi on, jak następuje.
Wziął do ręki żółty, na pół podarty świstek — i czytał:

....New Orleans, 2 marca 1867 r. — Pod groźbą dwóch rewolwerów, wymierzonych do mnie przez Louisa Millera i jakiegoś Mulata, zeznaję, że ja jestem winien kradzieży i zabójstwa, spełnionego w grudniu roku zeszłego na woźnym Casey u w biurach „Merchants Loan & Trust Bank”. Stefan Ślaski, skazany za to przestępstwo, niczemu nie jest winien. Stwierdzam podpisem.
Baron Adalbert.”

Wrażenie, jakie wywarł ten list, łatwo sobie wyobrazić.
Stanowił on wreszcie jawny dowód niewinności Ślaskiego. Pismo barona Alberta Felsensteina łatwo było sprawdzić. Widocznie był to ten sam list, który według opowiadań stuletniej Murzynki wymusił na baronie kiedyś