Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/715

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 711 —

gwałtownego napływu krwi do mózgu, z oczyma wychodzącemu z orbit, z siwym włosem rozwianym....
— Adalberta! — wyrwał się z jego piersi chrapliwy jęk, jak gdyby echo ostatnich słów Robbinsa.
I upadł nagle, jak kłoda, nieruchomy, nieomal bez życia, na fotel.
Widocznem było, że więcej nic od niego wydostać nie można.... Odniesiono go z powrotem do sąsiedniego pokoju — i oddano pod opiekę lekarzy.
Obecnych scena ta wzruszyła i przeraziła.
Nie było to przecież ostatnie wstrząśnie nie, które ich oczekiwało tego dnia.
Zaledwo znikł w jednych drzwiach Morski, gdy w drugich ukazał się Konrad Felsenstein. Blady był, jak trup; zwichrzone włosy zlepił mu pot; odzież miał w nieładzie. Ciężkimi krokami, powoli zbliżył się na środek sali — i rzekł:
— Panowie! ojciec mój, który miał stanąć przed waszym trybunałem, już tutaj nie przybędzie.... Powołany został przed inny trybunał. Nie żyje....
Łzy spływały mu po policzkach, gdy wygłaszał te słowa.
Wszyscy uczcili ból jego pochyleniem głów. Konrad w paru słowach objaśnił, że szalona burza wpłynęła tak na nerwy chorego barona, że następstwem był zgon....