Strona:Henryk Nagiel - Kara Boża idzie przez oceany.pdf/681

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
— 677 —

Ogromny, mogący pomieścić jakie pięćset osób, wysoki był na dwa piętra i miał u góry, galeryjkę, opartą na białych ze złotem kolumnach. Całe umeblowanie było białe, lakierowane ze złotem, w stylu wieku 18go; składało się z nizkich, miękkich kanapek, krzesełek, filigranowych „puffów”, kolumn, posążków; urządzenia do światka gazowego i elektrycznego podtrzymywały figurki bogi li marmurowe i posrebrzane; lampy miały szkła różnobarwne. Pośrodku sali wznosił się wysoki klomb z palm i fontanny; w dwóch jej końcach znajdowały się grupy posążków, otoczone kwiatami i okrągłemi kanapkami.
Tutaj odbywały się zazwyczaj zabawy arystokracyi miejscowej; tu miały miejsce zebrania najbardziej dystyngowanych obywateli.
W północnej stronie parloru znajdował się rodzaj estrady. Zwykle umieszczano tam muzykę, Teraz stał tam stół długi, pokryty zielonem suknem, stół, dziwne mający podobieństwo do stołów sądowych, jak wyglądają one w Europie. Prosty, czarny krucyfiks na stole, pióra, atrament i papier, dalej żelazna kasetka i jakieś papiery — oto wszystko, co się znajdowało na stole.
Gdy do parloru weszli nasi znajomi, nie było tam nikogo: tylko u drzwi stał jeden z detektywów Gryzińskiego. Robbins, który wprowadził najwyższego sędziego Outwaithe’a