Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/761

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ELLA RENTHEIM. Dopóki mi to tylko dozwoloném będzie...
BORKMAN. To znaczy, dopóki twoja siostra dozwoli. Ja nigdy się nie mieszałem do tych spraw domowych. Chciałem tylko powiedziéć, iż wiem, jakie ofiary poniosłaś dla siostry. Aleś ty była w stanie to uczynić i nie powinnaś zapominać, że to ja dałem ci tę możność.
ELLA RENTHEIM (oburzona). Mylisz się w zupełności, moje gorące uczucie dla Erharda — i także dla ciebie skłoniło mnie do tego.
BORKMAN (przerywając). Kochana Ello, nie mówmy o uczuciach i t. p. rzeczach. Com mówił, mówiłem w inném znaczeniu. Jeśli działałaś w ten sposób, to dlatego, żem ci dał ku temu możność.
ELLA RENTHEIM (z uśmiechem). Hm! możność, możność!
BORKMAN (z zapałem). Tak jest, możność. Kiedy wielka walka miała być stoczona — kiedym nie mógł oszczędzać ani krewnych ani przyjaciół; kiedy potrzeba mi było naruszyć miliony mi powierzone, kiedym je naruszył, ochroniłem jedynie to, co było twojém, cały twój majątek, chociaż mogłem go pożyczyć i użyć jak wszystkie inne.
ELLA RENTHEIM (zimno i spokojnie). Bardzo słusznie.
BORKMAN. Zapewne. A gdy przyszli i zabrali mnie — znaleźli wszystko, co do ciebie należało, w bankowéj kasie.
ELLA RENTHEIM (podnosząc wzrok na niego). Nieraz myślałam nad tém — dlaczego właściwie uchroniłeś wszystko, co do mnie należało i jedynie to?
BORKMAN. Dlaczego?
ELLA RENTHEIM. Tak, powiedz mi, dlaczego?
BORKMAN (ostro i szyderczo). Myślisz może, iż uczyniłem to, ażeby miéć coś w odwodzie — gdyby się rzecz nie udała?
ELLA RENTHEIM. O nie, o tém z pewnością nie pomyślałeś w owym czasie.
BORKMAN. Nigdy! Byłem pewny zwycięstwa.
ELLA RENTHEIM. Więc dlaczegóż?
BORKMAN (ściągając ramiona). Boże mój! nie tak to łatwo zdać sobie sprawę z powodów czynu, z przed lat dwudziestu blizko. Pamiętam to tylko, że gdym przechadzał się w samotności, tworząc po cichu plany tych wszystkich wielkich przedsiębiorstw, które miałem w ruch wprawić, doznawałem uczucia, jakby to miał być jakiś statek powietrzny. W nocach bezsennych przedstawiałem sobie balon olbrzymi i gotów byłem wznieść się na nim ponad morza, pełne niebezpieczeństw.
ELLA RENTHEIM (z uśmiechem). Ty, coś nigdy o zwycięstwie nie wątpił?...
BORKMAN (niecierpliwie). Tacy to są ludzie, Ello, wątpią i wierzą