Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/683

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

EYOLF. Przecież wszystkie dzieci na wybrzeżu pływają. Ja jeden tego nie potrafię.
ALLMERS (ściska go wzruszony). Będziesz się uczył wszystkiego, czego tylko chcesz, do czego będziesz miał ochotę.
EYOLF. Czy wiész, tato, do czego miałbym największą ochotę?
ALLMERS. Do czegóż? Powiedz.
EYOLF. Nadewszystko chciałbym być żołnierzem.
ALLMERS. Ach! Eyolfku, jest wiele rzeczy daleko lepszych.
EYOLF. Ale gdy będę duży, muszę być żołnierzem. Wiész przecie o tém?
ALLMERS (zaciskając dłonie). Tak, tak. Obaczymy.
ASTA (siada przy stole na lewo). Chodź do mnie, Eyolfie, powiem ci coś.
EYOLF (idzie do niéj). Co, ciociu!
ASTA. Wiész! widziałam tępicielkę szczurów.
EYOLF. Doprawdy, widziałaś ją? Nie, ty mi pewno tylko tak mówisz.
ASTA. Naprawdę, widziałam ją wczoraj.
EYOLF. Gdzieżeś ją widziała?
ASTA. Widziałam ją na drodze niedaleko od miasta.
ALLMERS. Ja także ją gdzieś widziałem.
RYTA (która usiadła na kanapie). Może zobaczymy ją my także, Eyolfie.
EYOLF. Jakże to zabawne, ciociu, że ona się nazywa tępicielką szczurów.
ASTA. Ludzie ją tak nazywają, bo przebiega kraj cały i wszystkie szczury wytępia.
ALLMERS. Właściwie zowią ją także panną Warg, jak słyszałem.
EYOLF. Warg-wilkołak. To oznacza przecież wilka.
ALLMERS (gładząc go po głowie). Wiész i to także, Eyolfie.
EYOLF (z namysłem). Więc to prawda, że ona w nocy przemienia się w wilka? Czy wierzysz temu, ojcze?
ALLMERS. O nie. Temu nie wierzę. Ale idź teraz do ogrodu i pobaw się trochę.
EYOLF. Wolałbym wziąć z sobą parę książek.
ALLMERS. Nie, odtąd żadnych książek. Idź lepiéj na wybrzeże do innych chłopców.
EYOLF (zmieszany). O nie, tato, dzisiaj do nich iść nie chcę.
ALLMERS. Czemu nie?
EYOLF. Bo tak jestem ubrany.
ALLMERS (marszcząc czoło). Czy cię wyśmiewają, z powodu — z powodu twego ładnego ubioru?
EYOLF (wymijająco). Nie, na to sobie nie pozwalają. Bo w takim razie pobiłbym ich.
ALLMERS. Więc cóż — dlaczegóż?