Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/535

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
515
HEDDA GABLER.


PANNA TESMAN. Więc oni chcą tu zawsze przesiadywać, i na codzień także?
BERTA. Tak się zdaje z tego, co młoda pani mówiła. Ona sama, — pan doktór nic niemówił.


SCENA DRUGA.
Poprzedni i JÖRGEN TESMAN, wchodzi nucąc drzwiami z prawéj strony do pokoju w głębi, wygląda młodo, na lat trzydzieści trzy, średniego wzrostu, średniéj tuszy, blondyn z twarzą okrągłą i pogodną, nosi brodę i okulary, ubrany jest w wygodny, luźny ranny strój, w ręku trzyma otwartą walizką ręczną.

PANNA TESMAN. Dzień dobry, Jörgenie, dzień dobry!
TESMAN (we drzwiach). Ciocia Jula! droga ciocia! (zbliża się i ściska jéj rękę). Przyszłaś do nas z tak daleka, i jeszcze tak rano.
PANNA TESMAN. Łatwo zrozumiéć, że mi pilno było do was zajrzeć.
TESMAN. A jeszcze do tego wczoraj położyłaś się tak późno.
PANNA TESMAN. To nic nie znaczy.
TESMAN. Wróciłaś szczęśliwie do domu z przystani?
PANNA TESMAN. Szczęśliwie Bogu dzięki, pan radca był tak grzeczny i odprowadził mnie aż do domu.
TESMAN. Było nam przykro, żeśmy cię do powozu zabrać nie mogli, ale widziałaś sama, Hedda miała tyle rzeczy, których niepodobna było porzucić.
PANNA TESMAN. Rzeczywiście, miała ich niezliczone mnóstwo.
BERTA (do Tesmana). Może mam pójść zapytać pani, czy jéj nie będę potrzebna?
TESMAN. Dziękuję ci Berto, to niepotrzebne, pani powiedziała, że zadzwoni, gdyby czego potrzebowała.
BERTA (wychodzi na prawo). Dobrze.
TESMAN. Wiesz co — weź ten kuferek.
BERTA (biorąc go). Zaniosę go na górę (wychodzi przez przedpokój).


SCENA TRZECIA.
Poprzedni bez Berty.

TESMAN. Wyobraź sobie, ciociu! cały kufer wypakowałem notatkami. Nie do uwierzenia, ilem ich nagromadził ze wszystkich archi-