Strona:Henryk Ibsen - Wybór dramatów.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zywasz, utrzymać pańskie ognisko, albo setki może ognisk utrzymać, ognisk, któreby nigdy nie były założone i nigdy nie jaśniały żywym blaskiem, gdybym nie potrafił przeprowadzić tego, co teraz zamierzam... Dlatego zostawiłem panu wybór.
AULER. Skoro rzeczy tak stoją, panie radco, nie mam już nic do powiedzenia.
BERNICK. Hm!... Mój drogi, Aulerze, sprawia mi to wielką boleść, że się rozejść musimy.
AULER. Nie rozchodzimy się, panie radco.
BERNICK. Jakto?
AULER. Biedny człowiek ma także do czegoś prawo na tym świecie.
BERNICK. Niezawodnie... niezawodnie... Więc sądzisz pan, że możesz obiecać...
AULER. „Gazela” będzie pojutrze gotową do odpłynięcia. (Kłania się i wychodzi na prawo).
BERNICK. Aha! udało mi się ugiąć ten hardy kark. Uważam to za dobrą wróżbę. (Hilmar z cygarem w ustach wchodzi przez ogród).
HILMAR (na ogrodowych wschodach). Dzień dobry, Betty, dzień dobry, Bernicku.
PANI BERNICK. Dzień dobry.
HILMAR. Cóż to, płakałaś, jak widzę. Więc wiesz już...
PANI BERNICK. O czém?
HILMAR. O tym skandalu, który się w najlepsze odbywa. O! o!
BERNICK. Co mówisz?
HILMAR (wchodząc). Dwoje Amerykanów przechadza się po ulicach, pokazując się jawnie w towarzystwie Diny.
PANI BERNICK. Czy to być może, Hilmarze?
HILMAR. To najczystsza prawda. Lona posuwa brak taktu tak daleko, że na mnie wołała, ale naturalnie, ja udałem, że nie słyszę.
PANI BERNICK. Z pewnością to zauważono.
HILMAR. Jakżeby inaczéj było! Ludzie stają, ażeby im się przypatrywać. Dziwnym sposobem wieść rozbiegła się po mieście tak szybko jak pożar na stepie. Wszędzie w oknach stoją ludzie i czekają na ten pochód. Po za firankami widać głowę nad głową... o! o! Wybacz, Betty, że mówię o!.. o!... takie rzeczy działają mi na nerwy... Jeśli wszystko tak dłużéj pójdzie, będę zmuszony jaką podróż przedsięwziąć.
PANI BERNICK. Powinieneś był przemówić do nich, przedstawić...
HILMAR. Na ulicy? Trudno, to już mi musisz wybaczyć. Że téż ten człowiek śmie się w ten sposób pokazywać w mieście... No, zobaczymy, że mu prasa sprawi łaźnię. Daruj mi, Betty, ale...