PIERWSZY OBYWATEL (do stojącego obok). Ty tu także, Allstecie?
DRUGI OBYWATEL. Nigdy żadnego zgromadzenia nie opuszczam.
TRZECI OBYWATEL. Przyniosłeś z sobą gwizdawkę?
CZWARTY OBYWATEL. Naturalnie. A ty nie?
TRZECI OBYWATEL. Jest. A majtek Eversen obiecał przynieść trąbkę.
DRUGI OBYWATEL. Dopiéro będzie uciecha!
INNI. Oj, uciecha! (śmieją się).
PIĄTY OBYWATEL (przystępując). O cóż tu właściwie chodzi?
DRUGI OBYWATEL. Czy nie wiész, że doktór Stockmann będzie miał odczyt przeciwko burmistrzowi?
PIĄTY OBYWATEL. Przecież to jego brat.
PIERWSZY OBYWATEL. Nic nie szkodzi. Doktór na to nie zważa.
TRZECI OBYWATEL. On nie ma słuszności. Czytałem to sam w „Pośle ludu”.
DRUGI OBYWATEL. Teraz rzeczywiście nie może miéć słuszności, bo ani stowarzyszenie właścicieli domów, ani klub obywatelski nie chcieli mu swego lokalu użyczyć.
PIERWSZY OBYWATEL. Nawet nie chciano mu dać sali w zakładzie kąpielowym.