Strona:Helena Mniszek - Zaszumiały pióra.djvu/13

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Starzec zadrgał szkieletem skrzydeł, suchy dziób żałośnie podniósł w górę, jakby łowiąc utraconą szczęśliwość i kwilił skargę ostatnią.
Zwalił się w czeluść gniazda... zabity.
Otoczyły go Sokolęta i zawiodły pieśń żałobną nad swym losem i jego......
.... I że światło jeszcze błyśnie, bo słońce nie zgasło a młode Sokoły..... żyją.