Strona:Helena Mniszek - Prymicja.djvu/51

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ducha i natchnienie szczytne, świętością jedyne.
Prymicjant słuchał, dusza jego płynęła w otchłanie wiary, ręką Bożą przeniesionym został do głębin religijnych potęg, i ręka Boga unosząc go do stóp Swoich niweczyła przeszłość, zgubnej niewiary, zwątpień, bluźnierstw, krwawych walk, goiła rany serdeczne, pokazywała mu horyzonty bezkreśne, tajemnice niezgłębione a bezsprzeczne. Duch jego zlał się z Dogmatem, Chrystus panował nad nim i koił go.
Przeistoczenie całkowite, przemiana materji duchowej, świadectwo Bożego miłosierdzia. Cud!
Wszyscy to odczuwali, tchnienie Boga było w kościele, wchodziło w umysły. Cisza tak skupiona, tak święta, jakby sam Bóg stanął wśród zebra-