Strona:Helena Mniszek - Prymicja.djvu/46

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nej, wobec potęgi, której nie zgłębiwszy — nie uznawał.
Aż oto zrozumienie przyszło, uderzyło w niego z mocą sprawiającą ból okrutny i słodycz niezwykłą.
To objawił się Bóg!
To Jego Wszechmocny rozkaz! —
Jest! Jest On i włada! Jest Jego majestat, Jego nieziemskość, Jego Boskość, niepojęta, lecz jedyna!
Tylko istotność Stwórcy Wszechrzeczy, tylko odczucie Boga może dawać takie wrażenia bezgraniczne, takie szarpanie duszy do wyżyn bez plastyki, ale magnetycznie ciągnących serce, rwących do szału wszystkie nerwy.
To nie miraż, nie złuda! To nie jest udoskonalonym ludzkim wynalazkiem. To prawda przepotężna, tak