Strona:Helena Mniszek - Prymicja.djvu/31

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Cel osiągnięty; wyrobił spokój, już jest gotów do wszystkiego. Ach! nawet zbrodnię popełni bez drżenia. Uwagę zwraca jedynie na rzeczy objektywne.
Bawi go zebrany tłum ludu, studjuje rozciekawione twarze z chciwością weń wpatrzone i myśli:
«Wy mnie obserwujecie, a ja was, żebyście wiedzieli, jak mię bawicie i... jak mię to wszystko śmieszy».
Patrzy na sznury białych komż otaczających go; żałuje tylko, że siebie nie widzi, zagryza usta by nie parsknąć śmiechem na samo wyobrażenie tego widoku.
«Wiodą mnie jak skazańca na gilotynę. Czemu się nie oparłem? Po co ta wystawa? Zresztą jest mi to wszyst-