Strona:Helena Mniszek - Prawa ludzi.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dzie, z krzykiem targać suknie na sobie. Przestraszeni policjanci oddalili się szybko.
Na gruzach zbombardowanej świątyni została obłąkana staruszka, leżąc krzyżem, i czarny, kudłaty Karo, skomleniem psiego bólu szlochający. Dokoła turkotały kibitki. Za nimi szło ponure wycie psa, jakby z grobu idące.