Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

uczuć swych zdrój żywy i zamaskować, że ty już drżysz cała z podniet krwi wrzącej i z przeczuć rozkoszy.
PERSEFONA (gwałtownie).
Jakich rozkoszy?
ZEUS (lubieżnie za rękę ją biorąc).
Z nim... w miłości wspólnej.
PERSEFONA (z wybuchem).
Kto on taki?
ZEUS (imponująco).
Stoi tu przed tobą.
PERSEFONA (z okrzykiem).
Ty!!... Ty, Zeusie!?...
ZEUS (pewnie i czule).
Tak, cudzie urody. Jam jest ten, który ciebie pragnie, pożąda oddawna. Zaledwie najpiękniejszą dziewicą się stałaś, gdy żądzę moją wzbudziła twa krasa. I chcę cię zdobyć, o przewdzięczny kwiecie; panią cię zrobię, otoczę bogactwy, wszystkie krajów cuda złożę pod twe stopy, za uścisk twój luby, za twój całus jeden. Nie trwóż się, nie lękaj. Ty, w moich ramionach znajdziesz to, co jest pragnieniem twojem i tęsknotą. Znajdziesz szał i miłość...
PERSEFONA (zimno, z odrazą).
Lubieżną rozpustę, to mi tylko dać możesz, no i bogactw cuda. Tego nie pragnę! (zmieniając ton) Ależ ty, Zeusie, jesteś nieostrożny!