Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

HEFAJSTOS (wskazując Apolla).
Słoneczny braciszek zmartwiony zda się nieco... he... he!..
ARTEMIS (lekko).
Łatwo zgadnąć powód troski. Ha!.. sam sobie winien!..
HEFAJSTOS.
Miałże gonić za Plutonem, walkę z nim zaczynać?...
ARTEMIS.
Wszak mógł go uprzedzić. Persefony się nie błaga o miłosne szały, ją się bierze siłą woli.
HEFAJSTOS.
Jak próbował Zeus. Hahaha! Udało mu się świetnie...
ARTEMIS.
Zeus był cyniczny. Zmysłowa lubieżność to również nie dla niej.

(Zbliża się wolno do nich Apollo).

ARTEMIS.
Zazdrość unosi Zeusa, lecz broń to nie jest przeciw tamtym siłom i może przeciw woli samej Persefony.
APOLLO (marzycielsko).
Woli jej nikt nie zbadał jeszcze...
ARTEMIS.
Ja ją odgaduję, zda się nie omylnie...