Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

APOLLO.
Ona kocha słońce, promienie, kocha kwiaty, gaje...
HERA.
Nic to nie przeszkadza, by ją Hades porwał. Kora jest niepewna, ja trzymam z Hefajstem.
HEFAJSTOS (na boku, wesoło).
Przecież matuleńkę zjednać potrafiłem. He!... he!.. he!..
ARTEMIS.
Moje zdanie krótkie. Wojnę prowadzić z Plutonem, jest to rzecz daremna. Persefony odebrać nikt z nas tu nie zdoła, chyba ona zechce. Pluton samym zmysłom nie hołdował nigdy, tak samo i Kora. Wierzyć tedy mogę w ich duchowy zespół. Skoro już porozumienie między nimi zaszło, skoro ona... jego... sprawa rozwiązana.
ZEUS (złośliwie).
Dziwne to zaiste, że tak wszyscy znacie Plutona z Tartaru, choć on ze swych podziemi nieczęsto objawia groźną swą potęgę.
PALLAS ATENE.
Niekoniecznie widzieć, można przeczuć wiele. Plutona się z czynów jego poznaje, Zeusie.
HEFAJSTOS.
Jak my znamy Tartaru tajniki, tak Hades wie dobrze, co się dzieje w przejasnym