Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

źnie schodów i nagle wznosi oba ramiona w górę. Woła z zapałem, z ogniem, żywiołowo).
APOLLO.
Wstań, Heljosie!... Niech już złoty wóz wyruszy!... Światła pragnę, światła pragnę zdroju! Kaskady blasków promieni!... Hej!... światła chcę!... Niechaj tęsknot znój nadzieją się rozjaśni. Chcę w słońcu wierzyć w złudę! Ja chcę baśni snów, byle trwać w tych marzeń cudzie!...

(Złoty blask słońca zalewa wszystko, sypią się bogate, rzęsiste, promienne snopy światła. Apollo stoi z rękoma wzniesionemi w górę. Muzy powstały i odwrócone do Apolla, dłonie mając podniesione na wysokość twarzy, patrzą z zachwytem w boga słońca).
SCENA II.
APOLLO, MUZY, HERMES.
(Pojawia się Hermes, w zwykłym stroju, w kapeluszu ze skrzydłami, kaduceusz trzyma w ręku wzniesiony).

HERMES.
Witaj, Febie złotopióry!... Hymn do słońca wznosisz!... Oto od blasków iskrzy się dokoła... Niech się sypią światła rzęsiste promienie... Orszak bogów już nadchodzi, sąd się tu odbędzie!... Oto oni!... (wznosi dłoń w górę). Grajcie formingi! (niewidzialne formingi zaczynają grać).