Strona:Helena Mniszek - Pluton i Persefona.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

na u góry złota, zębata korona, nad nią takiż róg obfitości, z którego wytryska blask świetny purpurowy, zalewający prom, Styx i całą scenę. Na promie kwadryga Plutona, konie spienione, walą kopytami w pomost, wydający dźwięk metaliczny. Przy koniach stoi i trzyma je przy pyskach potężny Herakles (bohater ziemski, zmarły), okryty skórą lwa, z gór Kiteronu. Za kwadrygą stoi Charon, cały liljowo mglisty i wiosłuje. Na kwadrydze Pluton, trzymający w lewej dłoni wodze i posoch, prawem ramieniem otacza Persefonę omdlałą, zwisającą bezwładnie. Ona oburącz trzyma welon przezroczy, w którym są narcyzy, ręce z welonem przyciśnięte do piersi, głowa pochylona. Włosy rozwiązane w pędzie ucieczki spływają na plecy jej i ramiona. Pluton, tuląc ją do siebie troskliwie, patrzy na nią miłośnie. Prom staje. Cisza wielka dokoła. Purpura zamienia się zwolna w fiolet, gdy Pluton wynosi Persefonę w ramionach, oboje są już w mistycznej fioletów toni. Prom zaciemnia się fioletem, razem z kwadrygą, końmi, Heraklesem i Charonem-wioślarzem. Prom się usuwa. Gdy Persefona stanęła stopą na brzegu, duchy skalne rzucają na nią kwieciem granatu. Kerberos podpełza pokorny i kładzie głowy u jej stóp. Ona stoi podtrzymywana przez Plutona, wciąż jak bezwładna. Szal jej opada i narcyzy rozsypują się obojgu pod nogi. Pluton pochyla się, chwyta biały narcyz i unosząc w górę woła z zapałem,