Strona:Helena Mniszek - Królowa Gizella T.2.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Spojrzała mu prosto w oczy, lecz cesarz nie wytrzymał jej wzroku, twarz jego opłynęła krwawa fala. Była jedna sekunda, że miał wypowiedzieć słowa, które wyznał synowi podczas ostatniej rozmowy z nim, sam na sam, lecz się wstrzymał. Mózg jego przeszyła błyskawiczna refleksja:
— Czyż jeszcze taką truciznę podać jej do wypicia?... Czyż jeszcze tem ją dobić?...
Milczał, patrząc na żonę ponurym wzrokiem i nagle spuścił oczy. Gizella rozchyliła usta, jakby chciała rzucić mu jeszcze jedno pytanie, a w tem... osłupiała... poczem chwyciła się oburącz za skronie i bez słowa szybko wyszła z gabinetu. Cesarz nie zatrzymywał jej, stojąc nieruchomy pośrodku pokoju i patrząc tępo w jakiś punkt na dywanie.
Wśród rozpętanych gwałtownie myśli, Gizella jęła zadawać sobie uparcie pytanie:
— Kim jest Mura?... Kim jest Mura?...
I razem z tem pytaniem jakieś echo odległe przypomniało jej dawne miłostki Ottokara, jego głośne romanse, zdobycze rycerskie... wśród nich była raz... dłużej... piękna greczynka Zuczary, dziś już dama w sile wieku...
Gizella błyskawicznie porównała liczbę lat od owych zapałów cesarza z wiekiem siedemnastoletniej Mury i nagle zrozumiała wszystko. Jak podcięta strasznym huraganem, upadła na kolana i, ukrywszy twarz w dłoniach, zaczęła powtarzać bolesnym jękiem.
— Boże, nie dopuść, by spełniła się zemsta nad dziećmi za winy rodziców! Boże, miej litość i ześlij na mnie śmierć!...


Dzień zaręczyn księżniczki Marjoii z księciem Jerzym Sewerynem minął w „Starym Ururgu“ podtrzymywany sztucznie, jakby ktoś zapalał pochodnię wśród chmury gęstej i wśród wichru, gaszącego co chwila płomień jasny. Wycie tego wichru, chłód dokoła przejmujący czuli wszyscy, ale nikt się z tem nie zdradzał.
Książę Roger nie przyjechał z Erderlingu. To zlekceważenie uroczystości rodzinnej przeraziło Gizellę, a obu-